niedziela, 27 września 2015

Głupota + chamstwo w służbie zdrowia czyli o czym nie mówi się głośno na co dzień

Witajcie kochani :)

Dzisiaj chciałabym poruszyć bardzo ważny temat, a mianowicie o kulturze osobistej i to nie zbyt miłej, która panuje wśród lekarzy czy pielęgniarek.

Ludzie na ogół przychodzą do lekarzy by wyzdrowieć, usłyszeć poradę, ale ja jakiś czas temu - ani tego ani drugiego nie usłyszałam. Chciałam zgłosić się do pani doktor by mi zrobiła badania, wyjaśniłam lekarce co mi dokładnie dolega, wszystko było miło, aż do czasu gdy usłyszałam:

'' Proszę pani ja nie mogę teraz tego zrobić pani ponieważ mam dziecko w szpitalu.''

No kurwa mać. Ja rozumiem człowiek jest człowiekiem, martwi się o swoje potomstwo, ale po co siedzi w swoim gabinecie skoro nikomu nie może pomóc, a odsyła do innego lekarza? Nic tylko trzasnęłam drzwiami nawet jej do widzenia nie mówiąc. Czułam się oburzona i zlekceważona bo chciałam zrobić badania na tarczycę, jak się później okazało iż mam. Niektórzy lekarze są zbyt zadufani w sobie ponieważ uważają, że jak mają magistra to mogą poniewierać zwykłym człowiekiem, uważają, że ktoś taki to ''robal'' po prostu.

Tak samo jak w szpitalu gdy człowiek czeka w kolejce na kolejne badania bo owszem nie są tak ważne jak poprzednie, ale jednak więc gdy ktoś ci się bezczelnie wepcha mówiąc iż tylko na chwileczkę, a potem wychodzi za godzinę z gabinetu lekarskiego mówisz pod nosem ''Ja pieprzę, ale byłam/byłem głupi!!'' No i tutaj masz rację. Człowiek wykorzystuje tutaj drugiego by załatwić sprawę jak najszybciej i dla swojej pieprzonej wygody chociaż ty czekasz bardzo długo i ten ktoś ma cię gdzieś nawet.

Nikt nie rozumie,  że własnie przez lekarzy moje życie stało się coraz gorsze, trudniejsze. Nienawidzę lekarzy, szpitali, a gdy robią mi badania przeżywam istne tortury. Ludzie nie rozumieją tego i mówią, że jestem głupia bo oni sami twierdzą, że lekarze i pigułki, które przepisuje mogą naprawdę pomóc. Bzdura. Ja sama nie wiem komu mam wierzyć.


A wy co sądzicie o służbie zdrowia? Czy spotkaliście się z takim przypadkiem? A może leczycie się w inny sposób i też nie tolerujecie lekarzy? :)

niedziela, 30 sierpnia 2015

Powrót z wakacji czyli jak wyglądają nasze plaże i lasy.

Witajcie moi kochani. Właśnie dosłownie czwartek nad ranem wróciłam do domu całkiem padnięta po podróży i mam serdecznie dość na razie takiej jazdy. Dzisiaj chciałabym bardzo ważny temat poruszyć ponieważ dotyczy on naszej, wspaniałej przyrody o, którą nie zawsze dbamy, a przykład to plaże czy chociażby lasy.

Moje wakacje rozpoczęły się w Jarosławcu. W uroczym miasteczku gdzie dosłownie jest prawie wszystko, a najbardziej ludzi, a co za tym się łączy - zanieczyszczoną plażą i pobliskimi lasami. Z trudem muszę stwierdzić, że niektórzy ludzie są strasznie nieschludni i bezczelni.

Jest wiele zakazów gdy wchodzi się na plażę, ale ludzie mają to głęboko w dupie i nic sobie z tym nie robią. Wierzą, że ''wakacje'' to przecież wakacje i można robić się co chce. To przykre, ale prawdziwe.

Gdy siedziałam na plaży obserwowałam wtedy wszystkich i wszystko dookoła. Nawet to jak zwykły dzieciak podchodzi dalej i sika na piasek przy ludziach bo przecież po co iść do krzaków skoro się nawet ma dwie zdrowe nogi. Tak samo tyczy się psów. Przyprowadzają psy, które zakłócają ciszę i spokój oraz denerwują innych, a przecież na plażę nie wolno zwierzaków przyprowadzać.

Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że pijany ojciec każe swemu dziecku wyrzucić pustą na całe szczęście butelkę po alkoholu zamiast on sam powinien iść i dać dobry przykład młodemu pokoleniu. Potem zapewne pójdzie się zanurzyć w niezbyt czystej wodzie i już nie wróci. Tyle go dziecko ujrzy.

Zaś na piasku jest pełno plastikowych lub szklanych, rozbitych butelek, prezerwatywach, psich odchodach, albo zepsute żarcie, które się nie wyrzuci do kosza bo się '' po prostu nie chce ''.

Jeśli chodzi o pobliskie lasy to ludzie uznali je za idealne miejsce na to by się wypróżnić lub oddać swój mocz. W lesie jest pełno chusteczek higienicznych po wytarciu wiadomo czego, albo szkła. Po prostu tragedia. Ludzie zabijają własną roślinność, a niedługo zniknie ten świat. Właśnie przez takich ludzi.


środa, 12 sierpnia 2015

Czekolada Milka Oreo

Witajcie moi kochani dzisiaj mam do zaprezentowania słodką recenzję czekolada Milka Oreo, którą osobiście bardzo lubię bo jest smaczna i super chrupiąca. Zamierzam co jakiś czas dodawać takie recenzje dotyczące przeróżnego jedzenia. Chciałabym także ogłosić krótką przerwę tak jak to napisałam na innym swoim blogu ponieważ wyjeżdżam na wakacje i nie mam możliwości dodania żadnego posta :)



Czekoladę Milkę Oreo bardzo lubię od kiedy pojawiła się i to zasadniczo polubiłam ją przez ciastka Oreo. Pomyślałam sobie, że może być dobra chociaż nie musi co ciastka. Chociaż gdy próbowałam same ciastka albo z mlekiem mocząc je przy tym to potem nie wydawały mi się takie dobre. Wolę zwykłe bez mleka. Ta czekolada nie jest taka twarda, ale bardzo miękka, smaczna i ma prawdziwy smak Oreo :) W środku czekolada posiada drobinki z ciastek Oreo.





Skład: cukier, oleje roślinne (palmowy z ziaren palmowych), tłuszcz kakaowy , serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku , mąka pszenna, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku (2%), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu , emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa), pasta orzechów laskowych, syrop glukozowo-fruktozowy,  skrobia pszenna, substancje spulchniające (E 501, E 503, E 500). Może zawierać inne orzechy.

Gdzie można znaleźć: W zwykłym sklepie spożywczym, ale myślę, że w kiosku też można dostać. 
Ile kosztuje: ok. 4 zł

sobota, 8 sierpnia 2015

Dlaczego lubię lakiery Miss Sporty? :)

Cześć :)
Dzisiaj przedstawię wam ulubioną firmę lakierów czyli Miss Sporty zaraz po Avon. Avon ma również lakiery, ale warto je kupować jak są w promocji w katalogu, a Miss Sporty może odrobinę tańsze to tak samo dobre jak te z Avonu.

Przedtem nie przykuwałam uwagi do Miss Sporty bo ciągle kupowałam lakiery z Avonu . Wręcz oszalałam na tym punkcie, ale w końcu przestałam i przeszłam na Miss Sporty. Ich lakiery naprawdę długo trzymają się na paznokciach i wystarczą dwie warstwy. Nie wiem jak u innych dziewczyn, ale u mnie to rewelacja :) Serio, a na dodatek bardzo mi się podobają cała gama kolorów - można spokojnie wybierać, każda znajdzie coś dla siebie. Pokażę wam moją małą kolekcję lakierów od Miss Sporty, a niedawno zakupiłam nowy kolor idealnie pod nową bluzeczkę. Kolor śliczny bo koralowy :) Niestety zdjęcia nie mam.





poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Czego nie lubię w mężczyznach? Wreszcie post po długiej nieobecności :).

Cześć i czołem :)
Minęło sporo czasu od kiedy nie napisałam posta, ale na szczęście niedawno zaczęły się wakacje, a w tym mój urlop (chodź właściwie zostały mi równe dwa tygodnie to i tak cieszę się z wolnego czasu) postanowiłam, że wreszcie coś napiszę, odnalazłam w sobie wenę na dalsze pisanie. W dzisiejszym poście przedstawię wam cechy, których nie cierpię u mężczyzn bo na pewno nikt nie jest idealny, każdy ma swoje wady oraz zalety. Niestety idealnego mężczyznę i bardzo wyrozumiałego bardzo trudno znaleźć w tych czasach. Na szczęście zdarzają się wyjątki :)

Czego nie lubię u mężczyzn:

Brak szacunku - nie cierpię gdy mężczyzna nie liczy się z zdaniem kobiety, którą podobno ponoć kocha i darzy nibym szacunkiem, ale wszystko jest piękne do czasu gdy podniesie ktoś na nas rękę lub ''uderzy'' słowami czy krótko mówiąc wyzywając nad od najgorszych. Mężczyźni często czują się lepsi wówczas z tego co zauważyłam.

Punktualność  - Lubię być punktualna i staram się i tego oczekuję od innych. Rozumiem, że zawsze może komuś coś wypaść lub zdarzyć się cholerny korek lecz nie zawsze jest i tak. Zwykle jesteśmy karmione kłamstwami, które lecą z ust ukochanego.


Słownictwo - lubię kiedy mężczyzna wyraża się w miarę normalnie, czasem powie coś miłego, a nie potwornie chamskiego.

Higiena - ważna jest przede wszystkim higiena, czystość u drugiej osoby. Oczywiście ja bardzo staram się być czystą, dbam o siebie więc wymagam tego od innych, a zwłaszcza u facetów. Naprawdę jest to nieprzyjemne kiedy ''całujesz się z papierosami, kawą, alkoholem, albo czymś znacznie gorszym, prawda? :)

Szczerość - ważne jest także to, aby ukochana była szczera nawet jeśli ta prawda miałaby nas zaboleć, a niżeli musiałybyśmy ciągle żyć w niewiedzy. Czasami warto właśnie przeboleć prawdę, a potem leczyć spokojnie rany chociaż wiem, że czasem nie jest to łatwe zadanie zwłaszcza u kobiet.

Lojalność - nie cierpię być zdradzana chociaż zdarzyło mi się to właściwie raz, nienawidziłam przez to siebie i mężczyzn jeszcze bardziej więc wiem naprawdę jak to jest i wiele kobiet na codzień się z tym spotyka. Lojalność u faceta to trudno słowo, a przynajmniej ja tak myślę.


A wy czego nie lubicie u facetach? Zgadzacie się z tym? :)

wtorek, 23 czerwca 2015

Dlaczego mamy niskie poczucie wartości?

Większość ludzi posiada niskie poczucie wartości . Powody są różne, ale zazwyczaj jest to prześladowanie z strony innych, zastraszanie, wmawianie iż jest się niczym więcej niż tylko śmieciem. Niestety człowiek wtedy myśli iż nie nadaje się do niczego, albo nikt go nie chce przez to nienawiść do ''całego'' świata pogłębia się niestety, często zaczyna się to depresją, a kończy się nawet na najgorszym. problemu bo przeciez ''oni m

Czy tak powinno być? Czy ja mam niskie poczucie WŁASNEJ wartości?

Dobra. Niech pomyślę. Tak mam.
Dlaczego? Jakie są powody?

1. Prześladowanie - tak jak mówiłam od najmłodszych lat dręczyli mnie rówieśnicy i jakoś nikt się tym specjalnie nie przejmował, zawsze ktoś unikał tego problemu bo przecież ''oni się tak bawią oni się może lubią więc dajmy im spokój'' ile razy ja to słyszałam ? A wcale nie było to lubienie. W szkole wyzywali od najgorszych, zamykali w klasach lub w wc, a najgorszym przypadku podpalali włosy bo i tak się zdarzyło.
2. Mówienie, że się nie nadajesz do niczego - ile razy nasłuchałam się iż nie nadaje się do niczego, że nie potrafię tego, tamtego, albo co gorsza. Ja potrafiłam jedynie machnąć ręką na to bo nie chciałam rozpocząć kolejnej wojny w tym chorym świecie.
3. Rodzina - wiele razy słyszeliście jak jesteście czarną owcą w rodzinie, jak rodzice się wami zawiedli i nie potrafi znaleźć w was oparcia.  Często stajecie się wyśmiewani, opuszczeni przez waszą rodzinę, która powinna być naszą ostoją, spokojem, azylem, ale niestety czasem zupełnie inaczej bywa. Czasem zastanawiamy się właściwie ''trafiliśmy'' do tej rodziny, a nie do innej.

A wy jak oceniacie swoje poczucie wartości?

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Fałsz w słowie: czyli gdzie leży prawda, a fałsz? Jak to wyczuć?

Cześć i czołem kochani. Wiadomo, że z tej strony pisze Nelka ^^ Nieco jestem zmęczona i schorowana bo mnie bardzo serce boli i nie wiadomo czy nie do szpitala trafię (najwyżej mnie szlag trafi po drodze, a co tam!), ale chcę dla was ten opublikować post.

Wiele razy spotkaliście się z tym iż ktokolwiek wyraża swą opinię na wasz temat i nie ważne jest w jakim tego stopnia słowa znaczeniu bo liczy się wyczucie tego czy jest ono prawdziwe. Ludzie nie zawsze mówią co tak naprawdę czują, sądzą bo boją się, strach ich paraliżuje i nastaje atak od innej strony.

Mnie osobiście to bardzo denerwuje bo nie raz człowiek stara się o prawdziwą opinię swojego wyglądu oraz zachowania czy właściwie się stara i czy jest w porządku. Zazdrość przekonuje tego drugiego iż lepiej czasem skłamać niż zachować milczenie na temat pewnej osoby lub rzeczy gdyż można się po prostu ''zbłaźnić''. No, genialnie! Wspaniałe wręcz myślenie. Nasz gatunek jest po prostu fascynujący pod tym względem.

Ale ja wcale tak nie sądzę. Według mnie własna opinia, zdanie jest bardzo ważne i nie należy się niczego bać czy cię ktoś wyśmieje, albo co gorsza pobije (zdarzają się i tacy). Własne zdanie, uczucia i to co mamy w sercu – to jesteśmy my. Kiedy bronimy tego co kochamy wtedy nic nam nie stanie na przeszkodzie; nawet największy wróg.

W moim życiu wiele ludzi mnie okłamało, dlatego bardzo rzadko komukolwiek ufam lecz potrafię obronić siebie i swoich wartości. Zbyt wiele przeszłam w życiu, abym to zostawiła. Nie potrafiłabym. Nie chcę zresztą. Moje uczucia są ważniejsze niż głupia cizia, która wie lepiej od samej mnie.

Kieruję się instynktem jeżeli wyczuję kłamstwo. Wtedy zachowuję się zupełnie inaczej niż dotychczas; staję się agresywna i nie obliczalna. Potrafię nieźle ubliżyć człowiekowi jeśli jest kłamcą. Jednakże nie czuję się z tym najlepiej kiedy komuś dogryzam, albo się mszczę. Staram się wtedy dusić w sobie te uczucia. Może wy także powinnyście tak zrobić?


Ten świat jest okrutny. Nie raz się przekonałam, a ma w sobie wady oraz zalety, ale i tak musimy go bronić za wszelką cenę w przeciwnym razie nasze marzenia oraz pragnienia nigdy nie narodzą się. Pozostaną martwe w naszych sercach.  

A wy co sądzicie o kłamstwie? Kłamiecie na co dzień? Jak sobie z tym radzicie? 

środa, 10 czerwca 2015

Kosmetyki, które używam codziennie [kolorówka]

Każda kobieta w swojej kosmetyczce zawsze nosi parę ulubionych kosmetyków co używa wręcz codziennie. Ja właśnie jestem taką kobietą lecz nie zawsze mam czas na malunek bo powiedzmy sobie szczerze: czasami wolę się porządnie wyspać, a jestem naprawdę ''niezłym'' śpiochem jak to się mówi. Na szczęście mam parę ulubionych kosmetyków i nie rozstaję się z nimi, a ostatnio kupiłam  bardzo fajny błyszczyk z firmy Bell.

  Tusz do rzęs Rimmel ScandalEyes

Bardzo fajny tusz, który nie skleja rzęs. Mam go od jakiegoś czasu i bardzo polubiłam, a na dodatek kolor czyli czerń jest bardzo mocny. Trzyma się cały dzień i nawet jak jest upał to nie spływa po twarzy. Można go dostać w prawie każdej drogerii.




  

Kredka do oczu Master Kajal Kohl Maybelline

Kredkę kupiłam niedawno kiedy była mega wyprzedżaż -49 na wszystkie kosmetyki, kolorówkę. Przeczytałam wcześniej recenzje i stwierdziłam, że muszę go mieć. W promocji zapłaciłam niecałe 17 zł, a normalnie kosztuje 30 zł. Jest bardzo fajny podobny do kohlu arabskiego.


Cienie do oczu Lovely 

Paletkę kupiłam już jakiś czas temu. Cienie są bardzo fajne, wytrzymałe, a z bazą trzymają się calutki dzień, nawet w upał . Ładne są kolory. 

Eyeliner w pędzelku Astor 

Bardzo fajny eyeliner. Zawsze uważałam, że firma Astor posiada bardzo dobre kosmetyki i ten eyeliner również się sprawdził bo na mojej powiece trzyma się calutki dzień i ma bardzo ładną, głęboką czerń :) 




Puder do twarzy Avon

Jest to dość drogi puder, ale jest wart swojej ceny. Po nałożeniu pudru nie jest zbyt lepki na twarzy, twarz nie robi się taka ''sztuczna''. a poza tym kolor jest śliczny, odpowiedni. 



Błyszczyk firmy Bell

Ostatnio wiele kupiłam błyszczyków oraz szminek bo czułam brak takich kosmetyków. Los chciał, aby ten cudowny błyszczyk trafił w moje ręce. Jestem bardzo z niego zadowolona gdyż jest wspaniały, ale nie jest trwały. Błyszczyk szybko się schodzi z ust, ale go kocham za kolor. Po prostu boski :)




wtorek, 2 czerwca 2015

Znajomości, znajomości...

Następny post miał być o moich pasjach, zainteresowaniach, ale stwierdziłam, że to co napiszę teraz będzie ważniejsze. Musi być.
Mało się o tym pisze. W internecie, w prasie czy gdzie indziej. Ludzie wstydzą się o tym mówić bo to boli. Wspomnienia wracają i boli.
Mówię dokładnie o znajomościach. Znajomościach przeróżnego rodzaju, miłościach czy przyjaźniach, które znienacka się urywają.

Wiele razy przeszłam przez to. Wiele razy straciłam tyle osób z, którymi mogłam robić wszystko i chciałam pokazać cały swój świat. Niestety one tego nie doczekały się.
Znajomości są różne, każdy człowiek jest inny, posiada swą przeszłość, problemy, zdrowie i to co skrywa nawet w sercu. Nie można od razu posądzić go o to, że będzie zły. Gdy się zakochujemy, a potem zostajemy zdradzeni – znajomość również się urywa bo to ''boli''. Tak samo jest z przyjaźnią, zawieść się nie jest łatwo, ale żałować można do końca życia...
Nie posiadam teraz zaufania do nikogo. Wiem, że nikt nie zostanie ze mną długo, aż nawet do śmierci. Internetowi znajomi również twierdzą, że będzie inaczej, ale skąd oni wiedzą co będzie potem? Czy kontakt się nie urwie? Nagle przestaniemy pisać, zapomnimy o sobie i to będzie koniec? To smutne, ale prawdziwe.

Nie umiem tego uniknąć i już to  raczej nastąpiło. Wiem, że nie zobaczy tego jak się uśmiecham, albo jak inaczej śmieje się, albo jak widziałam coś pięknego.  Moje serce zostaje kilka razy roztargane na strzępy i nikt nie potrafi tego posklejać. Dosłownie. Nikt.


niedziela, 31 maja 2015

Moje marzenia

Każdy ma z nas jakieś marzenia. Chcę się by dowiedzieliście jakie ja posiadam. Niektóre z nich mogą wydawać się bardzo dziwne, normalne, a niektóre wręcz głupie, ale wiadomo, że dla mnie są bardzo ważne.  Jak widzicie także zmieniłam wygląd na blogu, a nagłówek zrobiła mi ta dziewczyna z bloga za co jej serdecznie dziękuję: http://stylbycia.blogspot.com/ .


  1. Dożyć do 70 lub 80.
    To może wydawać się dziwne, ale prawdopodobnie nie będę żyła zbyt długo. Być może dożyję jedynie do 50. Chciałabym wiele przeżyć, opisać to w swoim pamiętniku i móc co wspomninać gdy będę stara i mówić jakie to były wspaniałe, piękne chwile. Ja niestety mogę tego nie doczekać się.
  2. Podróż.
    Marzę o wielkiej podróży. Chciałabym bardzo pojechać do Japonii lub Californi, albo do Chin. Tam mnie jeszcze nie było. Ale... najbardziej do Japonii. Chyba wiadomo dlaczego ^^''
  3. Studia
    Chciałabym dalej się uczyć, ale dla mnie już za późno. Zazdroszczę tym, którzy dostali taką szansę od rodziców, albo sami sobie zapracowali poprzez ciężką pracę. Jedni jęczą, że studia to ciężki wysiłek i wielkie doświadczenie, ale ja bym się cieszyła, że właśnie coś takiego przeżywam.
  4. Wydać książkę lub opowiadanie
    Chciałabym by moje opowiadania ujrzały światło dzienne. Zwłaszcza jedno.
  5. Odstawić leki.
    Jestem uzależniona od pewnych leków i chciałabym wreszcie z tym skończyć. Nie jestem pewna czy mi nawet pomagają, a są przepisane bo ''tak trzeba''. Wiadomo, że zawsze wymówka się jakaś znajdzie.
  6. Odnaleźć drugą połówkę.
    Od dziecka wierzę, że gdzieś tam ktoś na mnie czeka, ktoś od zawsze kocha i liczę na to iż przed śmiercią ukochanego znajdę lub on mnie.
  7. Sukienki
    Uwielbiam sukienki, ale w nich nie chodzę bo boję się, że będą się ze mnie inni śmiali. Najbardziej chciałabym chodzić w białych sukienkach i nic to nie ma związanego z ślubem bo nienawidzę ślubów.
  8. Nie męczyć się.
    Co to znaczy nie męczyć się? Nie płakać, nie mieć niczego za złe, ani nikomu. Jeśli tak dalej będę miała to będzie pewne, że nie dożyję nawet 30 lat bo sama z sobą skończę na zawsze. 

A wy jakie macie marzenia? 

sobota, 30 maja 2015

Choroba co nie da się u mnie wyleczyć.

Są na tym świecie ludzie, którzy od zawsze mają w sercu dobroć i miłość do drugiego człowieka, ale niestety ja taka się nie urodziłam. Ja nie nienawidzę ludzi całego serca (oczywiście poza rodziną i paroma wyjątkami), ale nie zrobię czegoś o co by mnie ktokolwiek po prosił, popilnował dziecko, pobawił, przytulił czy nawet coś komu podał. Jestem totalnym bezuczuciowcem i nie potrafię skupić się na potrzebie innych.
Czasami zastanawiam się po co mnie matka rodziła skoro świat jest dla ludzi, a ten świat trzeba kochać – czyli, że ja się nie nadam? Nie mogę żyć w tym świecie? Na to wygląda, ale w sumie nie obchodzi mnie to. Nie muszę kochać ludzi wszystkich na tym cholernym świecie, ani nikogo lubić. Nikt mnie do tego nie zmusza bo taka prawda: nikt nie jest idealny i nikogo tak naprawdę nie obchodzisz dopóki nie zrobisz coś miłego dla niego.

Taka jestem. Nie jestem miła dla wszystkich, a wręcz złośliwa i mściwa i żyję z tym nadal.
O chorobach na, które jestem ''naprawdę'' chora napiszę wam w innym poście. Niektóre też z nich nie da się wyleczyć i trzeba żyć dalej bo jaki człowiek ma wybór? Żaden.

Urodziłam się bez wyboru.


środa, 20 maja 2015

Ciąża: nie nadaję się na mamę

Dawno temu myślałam, że bycie mamą to takie nie jest złe, że można z łatwością wychować dziecko, ale z biegiem czasu wcale tak nie myślę, a wręcz przeciwnie: nie chcę być w ciąży, a potem opiekować się maluszkiem, które być może urodzi się chore lecz przecież to nie jego wina jak to mówią.
Ja nie nadaję się na matkę; nie potrafiłabym się zaopiekować takim maleństwem – łatwo bym zapomniała o tym, że chociażby istnieje, denerwowało by mnie ten codzienny płacz oraz późniejsze marudzenie gdy podrośnie i już nie będzie wcale takim maleństwem.
Wiem, że zmieniłam się na gorsze bo kiedyś kochałam dzieci i uwielbiałam się z nimi bawić, opiekować się, a teraz... denerwuje mnie to wszystko. Gdybym nawet urodziła nic bym nie czuła do dziecka. Po prostu pustka, a wcześniej pragnęłabym abym poroniła. Wtedy byłoby lepiej.

Niektórzy mówią, że sama jestem dzieckiem i potrzebuje opieki. Może to prawda? Może nie nadaję się do tego abym założyła rodzinę? Kimkolwiek opiekowała się? Ja sama nie wiem o czym mogę myśleć. Jedynie wiem, że nie jestem gotowa na to by posiadać maleństwo.
Czytając tego posta większość ludzi uważa pewnie mnie za siksę, idiotkę bez uczuć. Wiem, że zaraz polecą hejty, ale wcale się tym nie przejmuję. To moje zdanie, którego łatwo nie zmienię.

... Może dopiero jak będę pewniejsza swoich uczuć do czegokolwiek.  

 A wy co sądzicie o dzieciach? 

poniedziałek, 11 maja 2015

Porozmawiajmy o: Być kochanym – jaką to ma wartość?


Wiem, wiem mało co się tu udzielam, ale jakoś nie miałam czasu na cokolwiek i tak jakoś się złożyło. Ostatnio mam natchnienie nawet na posty więc piszę. Dzisiejszy post postaram się w miarę dobrze napisać bo należy do dość trudnej tematyki, a mianowicie ''miłość''. Tak czasami mi te słowo trudno przechodzi przez gardło.

Od dziecka byłam wyśmiewana i niechciana więc nie rozumiałam pewnych rzeczy jak na przykład te dlaczego dzieciaki z ''idealnych'' domów są najlepsze. Nie zazdrościłam im, a raczej to ignorowałam. Gdy patrzę na zakochane pary: omijam je szerokim łukiem i myślę sobie ''przecież i tak kiedyś się rozejdą po co ta szopka'' ? Westchnęłam.
Ludzie nie myślą o takich rzeczach. Liczą na szybki chwyt ulotnej chwili oraz niebiańskich miłości od drugiej istoty. Wychowali mnie na bazie prawdziwych ''fundamentów'' wartości czyli; rozsądek i dobroć. Niestety w naszych czasach tego... za bardzo nie ma. To się chowa, albo całkiem zanika.
Nie liczę na to, że mnie ktoś pokocha. Pogodziłam się z tym od dawna i mogę żyć samotnie. Zajmę się kreowaniem siebie, pasjami i tym co kocham, oraz to co chciałabym robić, nauczyć się. Jest tyle rzeczy, a nie zajmować się błahostką... chwilą ulotną.
Moje serce jest rozerwane, łamie się i czuję to doskonale. Nie potrafię tego opisać inaczej i wcale nie chcę, ale wiem, że coś czuję do kogoś od nowa. Jest mi bardzo trudno to zrozumieć uczucie i boję się, że całkiem się rozrośnie, nie chcę cierpieć jak przedtem. Nie stworzyli mnie do tego, abym przez całe życie cierpiała, a cieszyła się właśnie z życia.
Zobaczymy co czas pokaże i czy dam mu szansę. Na razie się ciągle waham bo boję się bólu, to mnie paraliżuje... Na swój sposób.



Czy miłość w tych czasach ma jakąkolwiek wartość? Czy chcecie być kochanym?

piątek, 9 stycznia 2015

Co chcę zmienić w 2015?

Witajcie.
Dawno nie pisałam na blogu, ale to przez święta, było mnóstwo przygotowań, a potem całkowicie mnie one pochłonęły, spędzanie czas z bliskimi i w ogóle. Cieszę się także, że w końcu spadł śnieg, bardzo ładnie się zrobiło na polu i można spokojnie powiedzieć, że jest ''biało'', ale niektórzy narzekają na to co właśnie świat nam daje. Myślę, że nie powinni, no ale cóż to ich sprawa więc...
Teraz jest Nowy Rok. W tym roku chcę być jakaś inna, lepsza nieco.
A mianowicie co bym chciała zmienić w swoim życiu?

Wygląd:

  • Schudnąć parę kilo. Na początek może być te małe pięć bo lepsze to niż nic. Nie dla kogoś innego, chłopaka czy znajomych, aby im się spodobać, ale dla siebie, abym lepiej poczuła się w swoim ciele.
  • Bardziej zadbać o włosy. Pamiętam, że przedtem byłam włosomaniaczką, bardzo o nie dbałam, kupowałam mega szampony, odżywki i nie wiadomo co. Chcę do tego wrócić.
  • Zapuścić paznokcie, albo zrobić u kosmetyczki tipsy. Zawsze podobały mi się długie paznokcie, nie raz je miałam swoje naturalne, ale łamały się same i więcej tego nie robiłam. Zastanawiam się także nad tipsami.
  • Mniej zażywać leków. Czasami przesadzam z lekami, biorę jedną za drugą tabletkę gdy mnie najmniejsza rzecz boli. Muszę to koniecznie zmienić. Jednakże obawiam się,że już jestem uzależniona od niektórych leków i mogę mieć z tym naprawdę wielki problem.

Charakter:

  • Bardziej dbać o swoich przyjaciół, przebywać z nimi gdzie się tylko da, wspierać ich w trudnych chwilach i czekać na te lepsze momenty swojego życia razem z nimi.
  • Mniej angażować się w gry komputerowe. Jestem maniaczką gier komputerowych, a zwłaszcza jeśli chodzi o League of Legends. Potrafię spędzić cały dzień nad tą grą, a nawet i noc i chcę przynajmniej to ograniczyć bo w sumie wiem ile czasu marnuję przy tej grze, a za to mogę wyjść na spacer, porządnie się wyspać, albo ugotować coś naprawdę dobrego, a przy okazji nauczyć się.
  • Zacząć lepiej śpiewać. Może nie mam wspaniałego talentu, ale bardzo to lubię i nie wychodzi mi najgorzej. Chciałabym bardzo nagrywać covery. Nie ze względu na to iż to się stało modą, ale, że mi się bardzo podoba.


Ogólnie:

  • Więcej czytać książek.
  • Chodzić częściej na spacery.
  • Lepsze posty na blogu.


A wy macie jakieś postanowienia? Dobrze wspominacie rok 2014?